Nie mogłam się oprzeć, historia pewnego snu:
Zdjęcia obrabiałam do późnej nocy, poszłam spać ok 2. Z reguły na plecach nie zasypiam, ale ładnie położyłam się w takiej pozie obok połówki (2).. zasnęłam, to był moment.
Śniło mi się ,że jestem uchodźcą ( efekt uboczny czytania książek o emigrantach z Galicji)
W pokoju hotelowym byłam sama, ale przyjechałam w to miejsce z większą grupą osób- widziałam ich widziałam z balkonu pokoju hotelowego. Starałam się cały czas mieć na oku brodatego mężczyznę - dlaczego- nie wiem do tej pory.
Po wypiciu lampki wina padłam w ubraniu na łóżko...zasnęłam.
W tym śnie budzi mnie straszny ciężar...nie wiem o co chodzi. Nagle z ciemności wyłania się postać Czesława w czapeczce, siedząca na mnie okrakiem.( pierwsza myśl- dusi mnie, chce zabić?)
Budzę się chcąc krzyczeć...nie mogę.
Próbuję otworzyć powieki , udaje się z trudem.Ciało całe sparaliżowane.
Nadal nie mogę się ruszyć, z gardła wydaję taki bezdźwięczny charkot.
Mój mózg- to prawdopodobnie dorobiłam już na półjawie -widzę w ręku Cześka strzykawkę- tłumaczenie - pewnie mi coś podał paraliżującego( au)
Wtedy zaczęłam oddychać.
Noż pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego, ale Czesiek jest fajny chłopak może mi się dalej śnić:-)
Sen trwał krótko..2-5 min.
Pochwaliłam się snem znajomym...zostałam poinformowana należycie.
Wiem co dopadło mnie w nocy....porażenie przysenne
(info na temat porażenia )
Pierwszy raz w życiu..mam nadzieję, że jedyny.
Niby powinnam znać, na studiach wykładano nam to od strony ludowej .
Przyszła do mnie najprawdziwsza mara, zmora istota półdemoniczna, dusza człowieka żyjącego lub zmarłego, która nocą męczyła śpiących, wysysając z nich krew. Człowiek dręczony przez zmorę jęczy, poci się i rzuca się na łóżku. Jeśli zatem Słowianin budził się rankiem z uczuciem, że coś go całą noc gniotło w piersiach, często obwiniał za to właśnie zmorę. Mit ten ma zapewne swoje źródło w zjawisku paraliżu sennego.
Dzisiaj żadnych zdjęć..tylko słowa..
Pasik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz